W dziedzinie radiestezji medycznej proces poszukiwań opiera się na czterech zasadach:
1. Należy osiągnąć wrażliwość radiestetyczną - nawet osoba o naturalnych predyspozycjach nie może zapominać o systematycznym „treningu”.
-rotacja dodatnia (zgodna z kierunkiem ruchu wskazówek zegara) wskazuje na narząd funkcjonujący dobrze lub w miarę dobrze;
-rotacja ujemna (przeciwnie do kierunku ruchu wskazówek zegara) wskazuje na istnienie mniej lub bardziej poważnych dysfunkcji;
-ruch wahadłowy w jednej płaszczyźnie wskazuje na przeciętną sprawność narządu;
-ruch chaotyczny wskazuje, że pytanie zostało źle sformułowane.
Zacznijmy od rozprawienia się ze starą i uporczywie powracającą legendą- żeby zostać radiestetą godnym tego miana, trzeba posługiwać się metalowym wahadełkiem na miedzianym druciku. W rzeczywistości każdy ciężarek zawieszony na nici doskonale spełnia rolę wahadełka. I nie ma znaczenia, czy zawiesimy na nici obrączkę, kamyk, bute
leczkę czy kulkę, czy użyjemy drutu, czy sznurka albo nawet włosa.
Trzeba po prostu wybrać wahadełko najodpowiedniejsze dla siebie - nie za lekkie i nie za ciężkie (od 20 do 50 gramów), na niezbyt długiej nici (około dziesięciu centymetrów), z dowolnego materiału (szkło, drewno, miedź; nie należy używać jedynie żelaza, ze względu na ryzyko oddziaływania magnetycznego, któremu może podlegać) i o dowolnym kształcie (kula, stożek, walec). Niektóre wahadełka są wydrążone wewnątrz, umieszcza się w nich bowiem substancję kontrolną (próbkę ziemi, włókno, pyłek kwiatowy...), umożliwiającą nawiązanie kontaktu z podmiotem (chorym, zaginionym...).
Prowadząc ankietę wśród magnetyzerów, miałem okazję przekonać się o pewnym istotnym fakcie - większość ich to radiesteci, co oznacza, że posługują się wahadełkiem, diagnozując chorobę przed podjęciem właściwego leczenia przez nakładanie rąk. Jednak nikt nie chce oficjalnie przyznać, że użycie wahadełka służy do celów diagnostycznych, oznaczałoby to bowiem wejście w konflikt z prawem i ewentualne oskarżenie o nielegalne prowadzenie praktyki medycznej (szerzej na ten temat w rozdziale „Magnetyzerzy i radiesteci wobec prawa”).
Wahadełko - narzędzie wielu uzdrowicieli, ale także jasnowidzów, lekarzy i parapsychologów - istnieje chyba od zarania dziejów ludzkości. Jednak wahadełko w swej obecnej postaci jest pomysłem stosunkowo nowym - holenderski matematyk i astronom, Huyghens (1629-1695), jako pierwszy wyniósł je do rangi przyrządu naukowego, dokładnie określając siłę ciężkości za pomocą „masy zawieszonej na lince”. Jednak różdżka do wykrywania źródeł wody wciąż była uważana za przodka wahadełka. Legenda głosi zresztą, że Mojżesz uderzeniem laski sprawił, iż woda trysnęła z góry Horeb. W średniowieczu różdżkarzy często uważano za czarowników, toteż ludzi parających się wyszukiwaniem źródeł wody spowiła aura tajemniczości.