Tak jak pan Jourdain, który mówił prozą, chociaż wcale o tym nie wiedział, każdy z nas ma swój „magnetyzm”. Wielu nie zdaje sobie z tego sprawy, inni, choć dostrzegają tę moc, nie wiedzą, jak się nią posługiwać i jak przekazywać za pomocą dłoni. Znam na przykład pewnego dynamicznego, pełnego uroku prezesa doskonale prosperującej spółki wydawniczej, liczącej się na rynku słowników. Człowiek ten przejawia silny magnetyzm, a żeby się o tym przekonać, wystarczy pozwolić mu, by dotknął ręką głowy lub ramienia rozmówcy, który natychmiast poczuje falę bardzo silnego ciepła. Jednak on wykorzystuje (absolutnie bezinteresownie) ten leczący magnetyzm wyłącznie wobec osób ze swego otoczenia, niosąc im ulgę w przypadku dolegliwości bólowych czy oparzeń.
Nie jest to jedyny znany mi przykład. Być może zresztą czytelnik, który w tej chwili trzyma w ręku tę książkę, jest dobrym magnetyzerem, choć o tym nie wie. I może ten czytelnik zadaje sobie pytanie, jak to sprawdzić?
Zadziwiające, że można „wyczytać” choroby ze zwykłego zdjęcia. Aby to osiągnąć, wystarczy ustawić do aparatu kończyny - obie stopy i obie dłonie. Potem trzeba wytrzymać trochę dziwnych zgrzytów, kilka błękitnawych błysków i odczekać minutę przy czerwonym świetle (na wywołanie zdjęcia).
>
>>>>>>
Pozostaje nam interpretacja zdjęcia. To najtrudniejszy element, ponieważ każda poświata wokół palca składa się z aureoli tworzonej przez mniej lub bardziej regularne smugi świetlne.>
>>>>
Po wykonaniu ponad 70 000 kirlianowskich zdjęć osób chorych niemiecki uczony, Peter Mandel, wyizolował liczne punkty świetlne... odpowiadające śladom meridianów akupunkturowych! A na dwudziestu odciskach linii papilarnych (rąk i nóg) zlokalizował najważniejsze organy, tworząc w ten sposób szczegółowe mapy - prawdziwą topografię człowieka.
Już w starożytności utrzymywano, że nasze ciało fizyczne otacza niewidzialna aura.
Aura ta jest emanacją tak subtelną (co poświadcza łacińska etymologia słowa „aura”, oznacza bowiem „tchnienie powietrza”), że przez wieki zdołała zachować swą tajemniczość. I choć pojawiały się inne określenia tego zjawiska - ciało eteryczne, świetlista aureola (jaką widujemy na obrazach wokół głów świętych i Jezusa Chrystusa) - wyjaśnienia wciąż są nader skąpe. Podobnie mało zebrano dowodów. (Interesującą pracę na ten temat opublikowała dr Janinę Fon- taine: La Medicine des 3 corps).