Ceną, jaką gospodarz musiał zapłacić za wizytę Paula Brdósa w swoim domu, było zorganizowanie „pobytu wujka Paula”. To zaś oznaczało zaspokajanie bieżących potrzeb gościa. Poza tym trzeba było dać mu trochę pieniędzy, zorganizować transport do następnego miejsca przeznaczenia czy udać się do lekarza, żeby zdobyć następną porcję tabletek amfetaminy.
Erdos był człowiekiem zupełnie nieprzystosowanym społecznie, o czym świadczy choćby takie zdarzenie. Pewnego razu jeden z gospodarzy Erdósa zostawił otwarte okno, żeby ten mógł wspiąć się do pokoju, kiedy przybędzie późno w nocy Przed świtem rozpętała się silna burza i deszcz zaczął zalewać parter budynku. Erdos nie zamknął okna, tylko obudził gospodarza i powiedział: „Tam strasznie leje się przez okno. Może zrób coś z tym”.