W Walentynki 2014 roku w Indonezji wybuchł wulkan Kelud, pokrywając popiołem wioski w promieniu 500 km. Podczas erupcji w powietrze uniósł się dwutlenek siarki, który poszybował na wysokość 28 km. Jego ilości nie były duże, ale nie pozostały bez wpływu na bilans ciepła na globie. Drobne kropelki kwasu siarkowego odbijały światło słoneczne, pomagając w schłodzeniu planety. Ta „nieduża” erupcja do spółki z innymi, takimi jak Manam, Soufriere Hills, Jebel at Tair i Eyjafjallaj okuli, by wymienić tylko kilka z 17, które miały miejsce w okresie od 2000 do 2012 roku miała udział w spowolnieniu tempa globalnego ocieplenia. Tak dowodzą autorzy pracy opublikowanej w Naturę Geoscience (Scienti fic American należy do Naturę Publishing Group).