Blog

Śląski związek z polityką?

Związek Górnośląski w marcu wybierze nowe władze, a w listopadzie, po raz pierwszy w swojej historii, najprawdopodobniej wystawi własną listę w wyborach samorządowych. Wejście ZG w politykę ma być próbą stworzenia „bezpiecznej” alternatywy wobec RAŚ. Alternatywy dla kogo? Nieoficjalnie mówi się, że Związek z nowymi ludźmi u steru i nową koncepcją działania ma poparcie arcybiskupa Wiktora Skworca oraz prezydenta Bronisława Komorowskiego. Pojutrze upływa termin zgłaszania kandydatów na nowego prezesa Związku Górnośląskiego, największego regionalnego stowarzyszenia zajmującego się kultywowaniem śląskiej kultury. Jego kongres wyborczy został wcześniej przyspieszony z grudnia na 15 marca. Najpoważniejszym kandydatem jest Zbigniew Widera, m.in. były prezes WPKiW, członek Partii Demokratycznej. Mówi, że jeszcze nie podjął decyzji o starcie, ale w ZG mówi się o namaszczeniu go na następcę Andrzeja Stani przez część związkowych środowisk, a także samą katowicką kurię.

Nieprzypadkowo nowe rozdanie w organizacji pokrywa się z upublicznieniem dokumentu „Głos z Górnego Śląska”, przygotowanym przez radę społeczną przy abp. Skworcu. Śląsk jest dziś języczkiem u wagi w Polsce. Dlatego przed Związkiem Górnośląskim stoi odpowiedzialne zadanie mówi Widera. Nie wyobrażam sobie, by tak ważna organizacja nie uczestniczyła w wyborach samorządowych, tym bardziej w sytuacji, jaką mamy w regionie. Choć działacze ZG pojawiają się od lat na listach różnych ugrupowań w wyborach organizacja deklaruje apolityczność. U części członków ZG nowa koncepcja wzbudza sprzeciw. – Nie warto wchodzić w polityczną walkę, która wywoła na Śląsku kolejne podziały mówi Joachim Otte, były prezes ZG. Marek Plura, poseł i członek Związku, mówi zaś, że powrót do życia politycznego (choć nie partyjnego) jest powinnością ZG: Chciałbym, żeby nowy prezes znalazł sposób na odrestaurowanie etnicznej śląskiej wiarygodności Związku wśród wszystkich, zwłaszcza młodych Górnoślązaków mówi. Mam nadzieję, że ZG stanie się w przyszłości ruchem kulturowej autonomii Śląska, a RAŚ skupi się na projektach gospodarczych i działaniach budujących nowoczesną społeczność regionalną. Jako Ślązak powiem tylko: nie kopcie się po kostkach wzajemnie (ZG i RAŚ), bo idziecie wspólną drogą. Wszystko wskazuje na to, że choć droga wspólna, to środki lokomocji będą inne. Bo zgodnie z zamysłem nowego otwarcia, Związek Górnośląski ma być ugrupowaniem ustawionym w kontrze do RAŚ. Czy obliczonym też na osłabienie politycznej pozycji autonomistów? Ktoś tak próbuje to wykreować. A Ślązacy nie powinni wybierać między nami i RAŚ. To błąd i osłabianie wspólnego śląskiego głosu uważa Ryszard Sadłoń, działacz ZG z Chorzowa. W wyborach samorządowych wszystkie regionalne organizacje po-winny startować z jednej listy. Ale jak mówi jeden ze śląskich polityków: „Związek Górnośląski ze swoją konserwatywną linią, przy dobrze poprowadzonej kampanii, byłby też w stanie odebrać poparcie PiS u części tradycyjnej śląskiej społeczności”. A PO, zakładając, że wygra kolejne wybory, najchętniej tworzyłaby sejmikową koalicję z organizacją regionalną, która nie budzi wewnątrz partyjnych protestów. Co na to politycy PiS i RAŚ? Poseł Jerzy Polaczek (członek ZG) nie chce komentować politycznych perspektyw Związku. Jerzy Gorzelik: „Wielu działaczy ZG startowało i będzie startować w wyborach z list RAŚ. Daje do myślenia fakt, że pomysły osłabienia nas pojawiły się dopiero wtedy, gdy RAŚ stał się znaczącą siłą polityczną w regionie”. Czy ZG dokona w polityce czegoś więcej, poza osłabieniem RAŚ. Tylko jeśli byłby w stanie zaoferować Ślązakom coś nowego. Bycie „bardziej uczesanym” RAŚem nie wystarczy uważa politolog, dr Tomasz Słupik. Związek stracił dawną pozycję i przy tak silnej politycznej konkurencji w regionie raczej nie odegra w wyborach większej roli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *