Ciekawostki

Czym zastąpimy ostatnie krople ropy (cz.2)

Już w 1865 r. wzrost cen węgla w wyniku szybkiego wzrostu popytu i niedobór zasobów przepowiedział angielski ekonom William Stanley Jevons, gdy powiedział: Łatwo stwierdzić, że współczesne tempo naszego rozwoju nie może trwać długo. Przepowiednia „załamania węglowego” Jevonsa miała tak ogromny wpływ, że w 1866 r. prasa rozpętała panikę węglową. Rząd Williama Ewarta Gladstone’a obiecał, że zacznie spłacać dług narodowy, dopóki kraj będzie miał zasoby węgla. Równocześnie ustanowiono komisję królewską ds. węgla. Ironią losu w latach 60. XIX w. odkryto nieznane dotąd rozległe złoża węgla, a na Kaukazie i w Ameryce Północnej rozpoczęto wydobywanie ropy. W latach 20. panikę z powodu braku węgla zastąpiły obawy przed niedoborem ropy.

W 1914 r. eksperci amerykańskiego urzędu węglowego prognozowali, że zasoby ropy wystarczą Stanom Zjednoczonym na zaledwie 10 lat. Ministerstwo spraw wewnętrznych USA w 1939 r. oszacowało, że amerykańska ropa będzie do dyspozycji jeszcze przez 13 lat. 12 lat później przepowiadano, że ropa wytrzyma jeszcze kolejnych 13 lat. W 1956 r. załamanie przemysłu naftowego przepowiedział geolog Marion King Hubbert. Według niego Stany Zjednoczone po 1970 r. miały wykorzystać połowę swoich zasobów ropy. Amerykański prezydent Jimmy Carter w latach 70. wygłosił pamiętne zdanie: Możliwe, że całkowite zasoby ropy całego świata skończą się do końca przyszłego dziesięciolecia. W 1972 r. naukowcy z Instytutu Technologicznego w Massachusetts przepowiedzieli wyczerpanie wszystkich podstawowych źródeł energii w ciągu 20 lat. W 1991 r. musieli jednak przewartościować swoje prognozy. Okazało się, że źródeł nieodnawialnych jest jeszcze więcej niż przed 20 laty. Podobnie katastroficzne wizje dotyczyły również gazu ziemnego. W ostatnich latach odkryto jednak jego liczne złoża. Przykładem może być znalezienie olbrzymich zasobów gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych, które podwoiły dotychczasowe zasoby. Amerykanom gaz powinien wystarczyć prawie na 300 lat.

Umiemy zastąpić ropę, węgiel i atom, ale…  Istnieje bardzo wiele alternatywnych źródeł energii, które w przyszłości mogłyby zastąpić nieodnawialne i nieekologiczne źródła energii. Mają one jednak zarówno zalety jak i wady:

Energia słoneczna

(+)Samo źródło, czyli światło słoneczne, jest darmowe i niewyczerpalne. Słońce w trzy godziny dostarcza na Ziemię tyle energii, ile zużywają mieszkańcy całej planety w ciągu roku. Elektrownię słoneczną można zamontować prawie na każdym dachu lub dowolnym terenie

(-)Produkcja energii jest niestabilna elektrownia słoneczna nie produkuje energii w nocy, a zimą ma minimalną wydajność. Nie dostarcza zatem energii w czasie, w którym np. w Polsce jest na nią największe zapotrzebowanie. Magazynowanie energii jest przy tym ciągle drogie. W krajach południowych, w których elektryczność nie służy do ogrzewania, ale napędza klimatyzację, nie istnieją tego rodzaju problemy.

Elektrownie wiatrowe

(+)Wiatr również wieje za darmo. Elektrownia wiatrowa generuje minimalne koszty utrzymania i w odróżnieniu od elektrowni słonecznej, może pracować pełną parą w nocy i zimą. Jej technologia i konstrukcja są stosunkowo proste.

(-)Jak wiemy, wiatrem nie da się sterować, czyli również to źródło jest niestabilne, i jeszcze trudniej zaplanować produkcję elektryczności. Wiatraki są rentowne wyłącznie w wietrznych rejonach. Np. w Niemczech energia wiatrowa musi być w niełatwy sposób transportowana znad wietrznego Bałtyku aż do przemysłowej Bawarii.

Źródła wodne

(+)Elektrownie wodne są całkowicie ekologiczne, a tamy, które są ich częścią, pełnią również szereg innych funkcji, jak np. ochrona przeciwpowodziowa. Poza przypadkami ekstremalnej suszy, źródło może dostarczać energię praktycznie bez przerwy. 

(-)Budowa tamy wodnej jest trudna oraz droga i jest ogromną ingerencją w krajobraz. Liczba odpowiednich miejsc, w których można wybudować elektrownię, jest ograniczona.

Energia pływów

(+)Elektrownia pływowa wykorzystuje powtarzalny cykl przypływów i odpływów morskich, czyli właściwie energię kinetyczną rotacji Ziemi. Główną zaletą jest absolutna regularność dostaw energii, której ilość jest przewidywalna, w odróżnieniu od energii słonecznej czy wiatrowej.

(-)Nie można regulować produkcji elektrowni pływowych. Ich budowa jest możliwa wyłącznie w niektórych miejscach, gdzie istnieją duże różnice między przypływem a odpływem. Współcześnie wskazuje się również na negatywny wpływ na środowisko, ponieważ elektrownie te hamują naturalne prądy morskie, co wpływa również na życie roślin i zwierząt. Podkreśla się również ich niezbyt estetyczny wygląd.

Źródła geotermalne

(+)Jest to naturalna energia cieplna jądra ziemskiego, dlatego nie trzeba jej specjalnie wytwarzać. Może być wykorzystywana jako energia grzewcza oraz do produkcji energii elektrycznej w elektrowniach geotermalnych.  

(-)lch wykorzystanie jest bardzo trudne technologicznie, ponieważ gorąca woda z odwiertów jest zazwyczaj pełna minerałów, które osadzają się na urządzeniach. Przez to muszą być one często czyszczone i wymieniane. Co więcej, odwierty geotermalne zwiększają ryzyko lokalnych trzęsień ziemi.  

Gospodarka wodorowa

(+)Dzięki swojej wysokiej kaloryczności w transporcie jest najefek tywniejszą konkurentką dla ropy. Samochody wodorowe nie emitują żadnych spalin, tylko parę wodną.

(-)Nie jest to klasyczne paliwo, wodór jest wyłącznie nosicielem energii. W praktyce oznacza to, że nie da się go tanio i efektywnie wydobywać, ponieważ praktycznie nie występuje na Ziemi w swojej elementarnej formie. Musi być wytwarzany mozolnie, z niemałymi stratami energii. Technologie wodorowe są tak czyste ekologicznie, jak czyste są prymarne źródła energii i surowców, które zostały wykorzystane przy produkcji wodoru.

Jazda na whisky czy może na skoszoną trawę?

Według naukowców nowoczesne samochody ekologiczne miałyby w niedalekiej przyszłości zapełnić większość dróg. Raz na zawsze moglibyśmy przestać martwić się o niezdrowe powietrze. Wynalazcy wpadają na coraz nowsze pomysły, by uniezależnić samochody od ropy i zmniejszyć emisję spalin. Boom na alternatywne źródła energii nastąpił przy pierwszych poważniejszych obawach o zmniejszające się zasoby ropy. Kryzys naftowy w 1973 r. wywołał wzmożone inwestycje w badania nad nowymi technologiami i paliwami. Do baków zaczęto wlewać praktycznie wszystko. Od oleju, który został po smażeniu frytek, aż po alkohol. Spirytus jako paliwo zdobył popularność głównie z krajach Ameryki Południowej, gdzie jest wykorzystywany do dziś. Odpowiadają za to nadmiar produkcji trzciny cukrowej, niedostatek własnych złóż ropy naftowej oraz konflikty z największymi mocarstwami naftowymi. Zdania analityków na przyszły rozwój rynku ekosamochodów są podzielone. Część z nich przepowiada im świetlaną przyszłość. Optymistycznym prognozom pomogła niedawno brytyjska firma ABI Research. Według ich obliczeń rynek ekologicznych aut (nie hybrydowych) będzie wzrastać średnio o 48% rocznie aż do 2020r. Do 2020 r. liczba sprzedanych samochodów elektrycznych na całym świecie mogłaby wzrosnąć z 150 tys. do ok. 2,36 mln. Wyraźny wzrost oczekiwany jest głównie na rynkach azjatyckich w związku z problemami z zanieczyszczonym powietrzem. Według ABI Research elektrycznym imperium miałyby zostać również Niemcy, a następnie Holandia i kraje skandynawskie, gdzie już dziś istnieje wielkie zainteresowanie tymi technologiami. Być może w niedalekiej przyszłości samochody elektryczne zapełnią większość miejskich ulic. Wydaje się logiczne, że w miastach będą w przyszłości jeździć przede wszystkim małe elektryczne samochody nieemitujące spalin, podczas gdy na urlop będziemy jeździć samochodami na biopaliwa lub solarnymi. Mieszkańcy obszarów wiejskich będą używać przede wszystkim samochodów na biogaz, produkowany przez miejscowe biogazownie. Z pewnością pozostanie niewielka grupa osób wiernych benzynie, które będą tankować ją mimo wysokiej ceny.

Jednymi z samochodów produkujących niewielkie ilości spalin są samochody na biopaliwa. W Polsce najczęściej wykorzystuje się bioropę z rzepaku i bioetanol z buraków cukrowych oraz cebuli. Do produkcji biopaliw mogą być wykorzystywane również inne rośliny, np. trzcina cukrowa. Surowcem biopaliw mogą być także produkty, od których nie oczekiwalibyśmy tego na pierwszy rzut oka. Naukowcy z Uniwersytetu Edynburskiego wynaleźli nowe biopaliwo, które jest produktem ubocznym przy produkcji whisky. Produkowane jest z pozostałości ziaren zbóż. Powstaje paliwo, którego potencjał energetyczny jest o 30% wyższy niż kaloryczność bioetanolu. Dużym problemem są ogromne wymagania ekologiczne. Do napełnienia zbiornika większego sportowego samochodu etanolem potrzebowalibyśmy takiej ilości ziarna, jaką jeden przeciętny człowiek spożywa w ciągu roku. Dlatego ciągle poszukuje się gatunków roślin, których uprawa nie zajmowałaby drogocennej ziemi rolniczej. Rozwiązaniem mogłyby być rośliny pustynne albo wręcz przeciwnie wodorosty. Departament Energii Stanów Zjednoczonych w ubiegłych latach przeznaczył 24 min dolarów na badania nowych technologii pozyskiwania biopaliw z glonów. Podobną politykę prowadzi kanadyjskie ministerstwo nauki i techniki, które na badania wodorostów przeznaczyło 5 min dolarów kanadyjskich. Masowa produkcja biopaliw z glonów jest na razie kwestią przyszłych badań.

Rośliny mogą przysłużyć się przemysłowi samochodowemu również w inny sposób. Wykorzystać można je do produkcji wodoru. Amerykański naukowiec Bruce Logan wpadł na pomysł, jak produkować wodór za pomocą specjalnych bakterii z biomasy. Wystarczyło napełnić ogniwa paliwowe odpadem biologicznym, który bakterie przetwarzałyby na wodór. Zaletą tego sposobu jest fakt, że do produkcji wodoru można by wykorzystywać jakikolwiek odpad biologiczny, np. skoszoną trawę. Pozornie najlepszym źródłem energii napędowej jest Słońce. Świeci ono bez przerwy za darmo i wykorzystywanie jego energii nic nas nie kosztuje. Wielu naukowców widzi przyszłość napędów ekologicznych właśnie w energii słonecznej. W ubiegłym roku prototyp rodzinnego samochodu na energię słoneczną skonstruowali studenci z Eindhoven University of Technology. Kolejny ciekawy trend potwierdziły badania firmy KPMG. Według nich w samochodach coraz więcej inwestycji dotyczyć będzie oszczędnych silników spalinowych niższej objętości i zużyciu. Trend ten można zaobserwować już we współczesnej ofercie rynkowej.

Jak wygląda energetyczna przyszłość Polski?

Jakich źródeł energii i w jakim stopniu będziemy używać w Polsce w niedalekiej przyszłości? Odpowiedź na to pytanie nie jest znana ani polskim politykom, ani firmom, ani też konsumentom. Zdecyduje o tym sytuacja na rynku światowym, globalny rozwój technologii, ustawy Unii Europejskiej oraz nieprzewidywalne warunki geograficzne oraz klimatyczne. Na przykład w przypadku napędu samochodów i transportu nie możemy oczekiwać, aby Polska znalazła jakąś specyficzną drogę rozwoju, odmienną od reszty świata. Z pewnością będziemy naśladować światowe trendy w postaci rozwoju samochodów elektrycznych, napędów hybrydowych itd. To samo dotyczy w znacznej mierze energii grzewczej. Tutaj również nie ma niepowtarzalnego rozwiązania. Ze względu na ciężkie zimy skupimy się na bardziej zaawansowanej technice ocieplania domów. Węgiel będzie stopniowo zastępowany przez biomasę we wszystkich postaciach. Technologie, które czeka z pewnością ogromny rozwój, to systemy fototermiczne, wykorzystujące energię słoneczną za pomocą specjalnych paneli do ogrzewania wody. Jest ona już dostępna dla gospodarstw domowych, w odróżnieniu od elektrowni słonecznych jej budowa zwróci się nawet bez dotacji państwowych i innej tego typu pomocy. Jedyne, czym mogą różnić się poszczególne kraje, to sposób produkcji elektryczności, a dokładniej rodzaj i proporcje źródeł wykorzystywanych do jej produkcji. Możemy być całkowicie pewni, że stopniowo ograniczana będzie produkcja elektryczności w elektrociepłowniach drogich, mało efektywnych i szkodliwych dla środowiska naturalnego. Możemy tylko przypuszczać, jak będzie wyglądał miks energetyczny w Polsce w odległej przyszłości. Podpowiedzią może być polityka energetyczna Polski, ogłaszana co roku przez ministerstwo gospodarki. Z najnowszych raportów wynika, że do 2020 r. energia z odnawialnych źródeł stanowić będzie co najmniej 15%, co byłoby prawie 2-krotnym wzrostem w stosunku do współczesnego 7,7% udziału. Do 2030 r. w planach jest również podwyższenie udziału energii jądrowej z 0 na 10%.

Polacy nadal są niechętni budowom elektrowni jądrowych, dlatego trudno jest przewidzieć w tej dziedzinie jakąkolwiek zmianę. W 2009 r. Rada Ministrów RP zobowiązała się wypełnić zalecenia Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej i do 2020 r. w Polsce powinna powstać co najmniej jedna elektrownia jądrowa. Żeby plan ten doszedł do skutku, niezbędna jest nie tylko budowa infrastruktury i przygotowanie jak najlepszych warunków dla inwestorów, lecz także gruntowna edukacja społeczna, która ograniczy prawdopodobne protesty mieszkańców. Ważne jest również wybranie odpowiedniej lokalizacji i przygotowanie odpowiedniego zaplecza kadrowego, a zostało na to zaledwie niecałych 6 lat. Jest pewne, że w Polsce rozwinie się energetyka z odnawialnych źródeł. Wielkie nadzieje pokładane są w biopaliwach, szczególnie w biogazie. Ministerstwo gospodarki zakłada, że do 2020 r. w każdej gminie ma powstać co najmniej jedna biogazownia rolnicza. Ważne jest również pozyskiwanie energii z odpadów zawierających materiały ulegające biodegradacji. Planowane są również ułatwienia inwestycji w elektrownie wiatrowe na morzu, gdzie wiatr nie jest towarem deficytowym. Wielkim źródłem energii pozostaje Słońce, chociaż energia solarna ma u nas bardzo nieznaczny udział w rynku. Lepiej powodzi się energii wiatrowej, która stanowi niemal 3% produkowanej energii w Polsce. Wodne elektrownie również znajdują się na dalszych miejscach planów energetycznych, ponieważ są drogie i kończą się już odpowiednie miejsca na ich budowę. Jak będzie wyglądała nasza energetyczna przyszłość, przekonamy się już w ciągu najbliższych lat.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *