Blog

Od Harry’ego Houdini. Bliskie spotkania nauki i magii

Czy w czasach Internetu i najnowszych zdobyczy techniki nadal możliwe jest zachowanie w tajemnicy sztuczek iluzjonistów? Czy jednak te najsłynniejsze, pozostając wielką tajemnicą, nie przestaną nas nigdy fascynować? Czy magowie, telekinetycy, kuglarze, osoby lewitujące lub umiejące wyswobodzić się z najcięższych więzów, dziś zwani iluzjonistami, byli i są obdarzeni nadprzyrodzonymi zdolnościami, które dla zwykłego człowieka są nieosiągalne i mają posmak magii czy nawet cudu? Neurolodzy uczą, że świat każdego z nas można sprowadzić do bodźców elektrochemicznych przebiegających w mózgu. Źródłem informacji o świecie jest złożony układ percepcyjny, dzięki któremu odbieramy bodźce płynące ze środowiska (czuci owe, wzrokowe, słuchowe itp.), ale też nasza pamięć i wiedza.

Za sprawą bodźców elektrochemicznych w naszym mózgu powstaje gigantyczna symulacja rzeczywistości. Jedne bodźce elektrochemiczne w naszym mózgu oddziałują na inne i dzięki temu właśnie poznajemy otaczający nas świat. Nie znaczy to, że on nie istnieje. Jest po prostu niedostępny. Chociaż nasze spostrzeżenia i wrażenia w zdecydowanej większości starają się być jak najbardziej dokładne i prawdziwe, nasze zmysły wielokrotnie nie reprodukują wiernie fizycznej rzeczywistości otaczającego nas świata, mówi Susana Martinez Conde z Laboratory of Visual Neurscience przy Barrow Neurological Institute w Phoenix w Arizonie. Można zatem powiedzieć, że tak naprawdę przez cały czas tkwimy we własnym mózgu. To on decyduje o tym, ile informacji z otaczającej nas rzeczywistości będzie dostępnych naszej świadomości. Choć może się nam wydawać, że wszystkie nasze zachowania są wynikiem przemyślanych decyzji, to w rzeczywistości tak nie jest. Naukowcy zwracają uwagę na to, że większość naszej aktywności intelektualnej i podejmowanych zachowań to kombinacja procesów świadomych i nieświadomych. Nie jesteśmy zatem w pełni świadomi tego, co robimy, a nasza świadomość koncentruje się wyłącznie na rzeczach nowych lub ważnych. Wynika to z faktu, że wyłączną domeną procesów świadomych jest kora mózgowa pofałdowana powłoka o grubości 1 mm, otaczająca mózg. Działa tam ok. 15 mld neuronów, które w ułamku sekundy potrafią utworzyć nową sieć połączeń. Badania wskazują, że rozbłyski świadomości pochłaniają olbrzymie ilości energii, dlatego też naturalnym mechanizmem naszego mózgu jest w tym przypadku oszczędność i koncentracja tylko na ważnych rzeczach. Z tego też powodu tak łatwo oszukać nasz mózg. A najlepszym dowodem na to są sztuczki iluzjonistów.

Gdy przezywamy złudzenie optyczne, widzimy cos, co obiektywnie nie istnieje, albo wręcz odwrotnie  nie widzimy tego, co jest nawet tut obok, wyjaśnia Susana Martinez Conde. Krótko mówiąc, koncentrujemy swoją uwagę na tym, na czym chce iluzjonista, a cała sztuczka rozgrywa się tak naprawdę w naszej głowie. Iluzjoniści w rzeczywistości manipulują zmysłem obserwacji i wykorzystują jego słabość. Używają różnych środków, by rozproszyć naszą uwagę. Sztuczki iluzjonistów udają się, ponieważ mózg wypiera wszystko, co jest poza kręgiem zainteresowania. Inną kwestią są iluzje optyczne (np. krzesło Buscheta, Pokój Amesa), które dobitnie pokazują, jak nasz mózg opiera się na wzroku, tworząc iluzję rzeczywistości. Mózg wykorzystuje wskazówki dotyczące głębi i perspektywy, by dać pojęcie o otoczeniu. Opiera się na tym, co już zna, i aby pomóc nam ocenić położenie otaczających przedmiotów, analizuje wszystko przez pryzmat znanej perspektywy  dlatego właśnie iluzja optyczna działa, a my jesteśmy wprowadzeni w błąd. Idealnym przykładem, a przy okazji najatrakcyjniejszą sztuczką iluzjonistów, jest sztuka lewitacji, w której ciało bez żadnej pomocy unosi się w powietrzu. Ale jak to się dzieje naprawdę? Z pewnością żaden iluzjonista nam tego nie zdradzi, ale pamiętajmy o tym, że nasza uwaga jest jedynie jak reflektor oświetlający tylko fragment rzeczywistości. Zwykle uważamy, że widzimy wszystko, co znajduje się w naszym polu widzenia. Tak naprawdę jednak widzimy ułamek rzeczywistości. Iluzjoniści są mistrzami odciągania uwagi i robią to nawet, gdy przyglądamy się bardzo uważnie.

Jak oszukują nas zmysły? Sprawdźcie, jak Wasz mózg postrzega i przetwarza rzeczywistość. Skrzyżujcie palec środkowy ze wskazującym i dotknijcie nimi jakiegoś przedmiotu, np. długopisu. Będzie mieć wrażenie, że dotykacie dwóch przedmiotów. Gdy dotkniecie (najlepiej) srebrną łyżkę, a następnie obrus, macie uczucie, że sztuciec jest zimniejszy niż tkanina, chociaż oba przedmioty poddane są działaniu tej samej temperatury pokojowej. Spowodowane jest to tym, że metal przewodzi ciepło z naszych palców dużo szybciej niż materiał, z którego wykonany jest obrus.

Magowie i iluzjoniści. .., jakich nie widział świat

Mimo że naukowcy są w stanie wyjaśnić istotę działania sztuczek iluzjonistów, to większość metod ich tworzenia pozostaje fascynująca tajemnicą. Nasze zmysły najczęściej nie są w stanie podążać za szybkością i sprytem iluzjonistów, więc uważamy, że mamy do czynienia z prawdziwą magią, a ich sztuczki stoją w sprzeczności z logiką i prawami fizyki. Słynny węgiersko-amerykański mag Harry Houdini (1874-1926) zasłynął swoim triumfalnym tournee na przełomie XIX i XX w. Po trafił wydostać się z praktycznie każdego miejsca  nie ważne, czy wisiał głową w dół na szczycie wysokie go wieżowca, był zanurzony pod wodą czy pogrzebany żywcem. Gdy skończył 50, lat dodał do swoich występów także ostrzeliwanie kulami armatnimi. Houdini pożyczył swoje nazwisko od francuskiego maga Jeana Eugene’a Robety’egoHoudiniego (1805-1871), który do dziś uważany jest za ojca współczesnej magii  głównie w obszarze „czytania w myślach”.

Dzięki swoim trikom w czasach II wojny światowej sławę zdobył również amerykański iluzjonista z Chicago, Harry Bouton (1885-1965), występujący pod pseudonimem Harry Blackstone Sr. Wiele z jego sztuczek pozostaje wciąż na szczycie popularności  np. przecinanie kobiety na pół. Z Danii pochodził Harry August Jansen (1883-1955), zwany Dante, który oczarowywał świat swoimi liczbami. Jako pierwszy wykorzystał w swych pro gramach „magiczne” słowa sim sala bim, które znalazł kiedyś w duńskiej dziecięcej piosence.

Najnowocześniejszą gałąź rzemiosła magicznego i iluzjonistycznego reprezentuje trio, które przeniosło tę zabawę na wyjątkowo wysoki poziom i uczyniło z niej zajęcie wysoce komercyjne. Christopher Nicholas Sarantakos, znany jako Criss Angel (1967), jest typowym produktem nowoczesnego postrzegania magów jako gwiazdy rocka. Sześć sezonów telewizyjnego show w latach 2005-2010 sprawiło, że stał się bajecznie bogaty dzięki sztuczkom, z lewitacją i czytaniem w myślach włącznie. Zaledwie o krok za nim, z punktu widzenia popularności, jest 6 lat młodszy Amerykanin David Blaine, który zajmuje się magią „uliczną” i sztuczkami wymagającymi wielkiej wytrwałości (np. stanie bez żadnej ochronnej uprzęży na szczycie 30metrowego pala przez 35 godz., zamrażanie się w lodzie, pogrzebanie żywcem, dziesiątki dni bez jedzenia i picia w szklanej skrzynce, 60-godzinne wiszenie głową w dół). W jego przypadku nie chodzi o iluzję w dokładnym tego słowa znaczeniu, ale o igranie z ludzkimi możliwościami fizycznymi, podobnie jak robił to wzór Blaine’a, Houdini.

Pionierem popkulturowego czarowania jest bezspornie charyzmatyczny Amerykanin, David „Copperfield“ Kotkin (1956), którego popularność przytłumiła ostatnio „młoda gwardia iluzjonistów”. Jego profesjonalna kariera, którą rozpoczął w 1974 r., obejmuje pamiętne przedstawienia iluzjonistyczne, w którym przeleciał nad Wielkim Kanionem Kolorado, przeszedł przez Wielki Mur Chiński i sprawił, że zniknęła Statua Wolności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *