Blog

Przykład pierwszy – związki między zodiakiem, narządami a roślinami

Przykład pierwszy – związki między zodiakiem, narządami a roślinami

Tajemna więź, która wedle tradycji wiedzy ezoterycznej łączy znaki zodiaku z roślinami, pozwala uzyskać możliwie najlepszą kondycję, zależnie od tego znaku. Jak to możliwe? Wspomniana teoria opiera się na fakcie, że każdy znak astro­logiczny włada określoną częścią ciała. Toteż przebiegając kolejno znaki zodiaku, dokonujemy zarazem przeglądu ludz­kiego ciała od głowy (Baran) do stóp (Ryby).

Jeżeli nieżyczliwa planeta (na przykład Saturn albo Plu­ton) wkracza w nasz znak, określona część ciała staje się bar­dziej niż inne podatna na choroby lub ból.

Tak oto urodzeni pod znakiem Byka (20 kwietnia – 20 ma­ja) mogą miewać problemy z szyją. Postawiwszy tę diagno­zę (!), warto ustalić, jakie zioła złagodzą ewentualne dolegli­wości tej części ciała. Bykom zalecamy ślaz.

 Poniższa tabela określa związki między słabymi punktami fizycznymi każdego znaku zodiaku a najodpowiedniejszymi do ich leczenia roślinami.

Każdy znak zodiaku powinien sięgać po wskazaną roślinę podczas naturalnej kuracji. W tym celu wystarczy kupić zio­ła w postaci wyciągu lub olejku. Potem przyjmować po kilka kropli, rozpuszczając je w szklance wody albo – i lepiej – ką­pać się w wodzie z dodatkiem łyżeczki do kawy esencji z tych roślin (skóra ma zadziwiającą zdolność wchłaniania wszystkich aktywnych składników roślin).

 

Przykład drugi: związki między planetami, polaryzacją, metalami, narządami i chorobami

Zgodnie z tą samą zasadą analogii, stosowaną w ezotery- ce, wykonano odpowiedni schemat. Schemat ten, pochodzą­cy z XVI wieku (co wyjaśnia nieuwzględnienie Neptuna, Uranu i Plutona, odkrytych później), określa wpływ planet na choroby ludzkie.

Należy go interpretować następująco: każda planeta ma własną polamość, ta zaś związana jest z określonym meta­lem: odpowiada jednemu lub kilku organom ludzkiego ciała. Wszelkie wahania w oddziaływaniu tej polamości mogą wy­woływać określony typ chorób. Należy wyjaśnić, że powyż­sza zasada nie znalazła żadnych podstaw naukowych (por. ta­bele na następnych stronach).

Na podstawie tablic analogii stworzono pentagramy, czyli rysunki o silnej symbolice, opisane na pięcioramiennej gwieździe.

Najbardziej znany jest pentagram Agrypy, oparty bezpo­średnio na ostatniej tabeli, którą omawialiśmy. Zbudowany jest na dwóch okręgach, krzyżu i gwieździe o pięciu ramio­nach (odpowiadających ciału człowieka), na których rozmie­szczono Słońce i planety.

Zgodnie z teorią okultystyczną każda choroba jest wyni­kiem zerwania równowagi fluidów. Uzdrowiciel działa więc zależnie od występujących wahań siły biegunów:

–    słabszy biegun dodatni: oznacza zagrożenie gruźlicą, hi­sterią, paraliżem, zapaleniem ucha…

–    słabszy biegun ujemny: powoduje gruźlicę, dnę, apoplek­sję, niemoc płciową…

Koncepcja „magiczna” wywarła wpływ na badaczy, którzy w XIX i XX wieku zajmowali się polamością ciała ludzkiego i oparli się na tym pojęciu, wyjaśniając magnetyzm ludzki i jego skutki. (O tym szerzej w rozdziale „Magnetyzm, który uzdrawia”).

2)  Koncepcja klasyczna

W tej grupie znajdą się wszystkie techniki od dziesięciole­ci stosowane przez europejskich magnetyzerów. Dysponują oni wieloma sposobami „przesyłania” swych fluidów pacjen­tom. Angażują w tym celu trzy części ciała: usta, oczy i ręce.

  1. 1.  Usta: służą do praktykowania tak zwanego „tchnienia magnetycznego”. Istnieją dwa typy tego tchnienia:

–     tchnienie gorące, takie, pod którego wpływem pojawia się para na szybie czy lustrze (usta zaokrąglone, otwarte, sil­ny wydech). Przynosi uczucie ulgi (rys. obok, powyżej);

–    tchnienie zimne, takie jak dmuchanie na za gorącą potra­wę (usta „w dzióbek”, prawie zamknięte, wąski strumień powietrza). Ma działanie pobudzające.

Trzeba przyznać, że nieliczni magnetyzerzy posługują się oddechem w praktyce terapeutycznej.

  1. 2.    Spojrzenie: posługiwanie się oczyma (ale także sło­wem o dużej mocy zapamiętania) jest powszechne w hipno­zie i zostało już omówione.
  1. 3.  Ręce: wykorzystywane przez wszystkich magnetyze- rów (w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku pewien ma- gnetyzer oddziaływał na pacjentów… stopami!), ręce służą przy wykonywaniu trzech technik: dotyku, nakładania, ge­stów magnetyzerskich (tak zwane passy).

a)  DOTYK

Ma miejsce, kiedy ręka magnetyzera wchodzi w bezpo­średni kontakt z ciałem pacjenta. Jest to zresztą gest, który wszyscy wykonujemy odruchowo, ponieważ, gdy czujemy ból, natychmiast dotykamy zbolałego miejsca dłonią. Techni­ka dotyku ma nieść ukojenie. Przykład: jeśli pacjent cierpi z powodu migreny, przykłada się obie ręce do jego czaszki – prawą do czoła, lewą do karku, wyprostowane palce zwraca­jąc ku górze.

b)  NAKŁADANIE

Działanie to polega na ustawieniu rąk magnetyzera w od­ległości kilku centymetrów od ciała pacjenta (dlatego termin „nakładanie” wydaje się nieprawidłowy, ponieważ dłoni nie kładzie się na ciele pacjenta, co czyni się w technikach doty­ku). Technika nakładania jest najczęściej stosowana przez francuskich magnetyzerów.

Wyróżniamy dwa rodzaje nakładania:

  1. Dłoń może być otwarta, z rozsuniętymi palcami; usta­wia się ją na wprost ciała. Ten typ nakładania wykorzystywa­ny jest w teście na mięsie. Jego oddziaływanie na organizm jest uspokajające; dotyczy powierzchni zewnętrznej.
  1. Dłoń o zwartych palcach, które zwracają się w stronę pacjenta, ręka lekko ugięta (nakładanie czasem zwane palco­wym).

Ten typ nakładania stosowany jest do magnetyzowania wody lub oddziaływania na czakrę czołową (tak zwane trzecie oko). Ma na organizm pobudzający wpływ, jego siła kie­ruje się w głąb ciała. Jeden z wariantów tej techniki nakłada­nia polega na kreśleniu kręgów zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara – o tego rodzaju nakładaniu więcej infor­macji znaleźć można w następnym rozdziale.

Jeżeli nakładaniu palców i okrężnym ruchom ręki towa­rzyszą zamaszyste ruchy ramienia, mówi się o przebijającym nakładaniu palców.

c)  RUCHY RĄK

Poza dotykiem i nakładaniem istnieje także technika ru­chów rąk magnetyzera zwanych passami. Mówi się o niej od roku 1835.

Podczas gdy dotyk i nakładanie są pozycjami statycznymi, przydatnymi w pracy skoncentrowanej na jednym obszarze, ruchy rąk magnetyzera mogą ogarnąć całe ciało pacjenta. Dłonie przesuwają się wzdłuż ciała pacjenta, oddalone od niego o kilka centymetrów, wędrując od głowy do stóp (ruchy pionowe) lub od miejsca do miejsca (ruchy poziome).

Jak wykonywać ruchy pionowe:

1. zamknięte dłonie unieść do szczytu czaszki pacjenta

Istnieją dwa typy ruchów, różniących się szybkością ich wykonywania:

–    ruchy powolne: powinny trwać co najmniej 30 sekund, aby naładować energią ciało pacjenta;

–    ruchy szybkie (zwane ruchami o silnym przepływie): po­konują tę samą drogę w ciągu kilku (3-4) sekund, aby odprę­żyć ciało i przywrócić mu równowagę.

Jakiej zatem techniki używać, stosując terapię magnetycz­ną: dotyku, nakładania czy ruchów rąk? Wszystko zależy od magnetyzera.

3)   Koncepcja empiryczna

Omówiliśmy cztery koncepcje (wschodnią, hipnotyczną, magiczną i klasyczną) magnetyzmu, ciekawe zwłaszcza pod względem teoretycznym. Łatwo zrozumieć, że każdy magnetyzer wypracowuje własną technikę, o której decyduje szko­ła, z której się wywodzi (pewna część – najstarsi magnetyzerzy – wyszła ze sławnej Szkoły Magnetyzmu braci Durville), albo własne badania, oparte na doświadczeniu („uzyskałem dobre wyniki, lecząc tę dolegliwość tego typu gestami, a więc powtórzę je przy najbliższej okazji”).

Bogactwo stosowanych technik jest imponujące. Nie­którzy zawsze ustawiają pacjenta głową na północ, potem przesuwają ręce o kilka centymetrów od ciała lub używają oddechu, albo wreszcie stosują klasyczne gesty, jednak za­wsze w liczbie stanowiącej wielokrotność siedmiu. Zdarza się także magnetyzowanie płasko ustawionymi dłońmi lub zwartymi palcami, ale inni pozwalają, by ich ręce swobodnie wędrowały wzdłuż ciała pacjenta, nie nadając im kierunku.

Są tacy magnetyzerzy, którzy posługują się jedną ręką lub oddziałują na trzy „warstwy promieniowania” – ciało fizycz­ne (ręce oddalone o kilka centymetrów), ciało emocjonalne (metr odległości), ciało mentalne (dwa do trzech metrów). In­ni przebiegają dłońmi wzdłuż kręgosłupa pacjenta lub naj­pierw oddziałują na głowę, następnie zaś zbliżają ręce do chorego miejsca, albo nakładają ponad głową lub na wysoko­ści uszu. Są i tacy, którzy trzymają jedną dłoń na karku, a dru­gą na czole, potem obie na łopatkach, by zakończyć seans na­kładaniem na wysokości nerek.

Zdarzają się terapeuci, którzy odczuwają bóle pacjenta we własnym ciele, w tym samym miejscu, i inni, którzy leczą, in­stynktownie zbliżając ręce do punktów znanych akupunktu­rze. W sumie, bez względu na użytą technikę, możemy stwierdzić – i to właśnie jest najważniejsze – że magnetyzm potrafi leczyć ludzi chorych. Rodzi się zatem pytanie, jakie zjawiska zachodzą podczas tego wciąż jeszcze słabo zbada­nego procesu?

O  tym będzie mówił kolejny rozdział – „Magnetyzm, który uzdrawia”.

Przedtem jednak warto ustalić dokładną różnicę między magnetyzerami a ludźmi, których nazywa się „uzdrowiciela­mi o gołych rękach”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *