ROZWIĄZANIE PROBLEMU SPADAJĄCEJ KANAPKI
Jeśli ktoś jest naprawdę bystry, może skonstruować urządzenie oddziałujące lokalnie na pole grawitacyjne wokół stołu, co rozwiązałoby problem spadających kanapek, które odtąd lądowałyby na podłodze masłem do góry. Albo, jeśli nie przeszkadza nam jedzenie na stojąco, można nakrywać do śniadania na lodówce, co da kanapkom wystarczająco dużo czasu, by mogły wykonać cały obrót i wylądować masłem do góry. Robert Matthews zaproponował mniej oczywiste rozwiązanie. Radzi nam, byśmy widząc, że jakaś kanapka właśnie „wyrywa się na wolność”, dać jej „porządnego klapsa ręką […] (co zminimalizuje) czas wystawienia kanapki na indukowany grawitacyjnie moment obrotowy […] nadając jej dużą prędkość względną […] kanapka spadnie na podłogę posmarowaną stroną do góry… Einstein mawiał, że Bóg jest niewidzialny, ale nie złośliwy. Może coś w tym jest, ale jeśli chodzi o Jego wpływ na spadające kanapki to pozostawia on wiele do życzenia”.
PRAWO MURPHY’EGO W ODNIE5IENIUDO MAP
Kiedy korzystamy z mapy nie lubimy przewracać kartek. Wolimy, żeby miejsce, którego szukamy, leżało blisko środka mapy, co oszczędziłoby nam ciągłego „skakania” ze strony na stronę. Gdyby zastosować prawo Murphy’ego do map to mówiłoby ono: „Jeśli miejsce, którego szukasz, może leżeć na niewygodnej części mapy, to tam właśnie się znajdzie”. Nie jest to jednak żadne prawo Murphy’ego, tylko czysta geometria.
Powiedzmy, że złe „strefy Murphy’ego” są to te części map, które leżą blisko brzegów strony. Przypuśćmy, że taka „strefa” ma szerokość jednej dziesiątej szerokości całej mapy. Przypuśćmy też, że nasza mapa jest prostokątem, otrzymanym z przecięcia kwadratu na pół. Dziesięć procent to się wydaje mało, lecz strefa Murphy’ego biegnie wokół całej mapy – a to już jest spory kawałek. Nieskomplikowane obliczenia pokazują, że strefa ta zajmuje ponad połowę powierzchni mapy, czyli mamy ponad 50% szans, że szukając jakiegoś punktu, znajdziemy go właśnie na zewnętrznej krawędzi zajmującej 10% szerokości mapy.